Dwie próby przyzwyczajania do żłobka

Urlop macierzyński kończył mi się w połowie marca. Stwierdziłam ze wezmę urlop i że od kwietnia poślemy go do żłobka. Na Nianię musiałabym wydać jakieś 70-80% swojej wypłaty, to już wolałabym pójść na wychowawczy. W związku z tym, że rekrutacja do żłobka we Wrocławiu jest w maju na wrzesień musieliśmy skorzystać ze żłobka prywatnego, który posiada miejsca komercyjne. Pierwsza próba przyzwyczajenia do żłobka nie udała się, druga natomiast zakończyła się sukcesem w bardzo krótkim czasie. Jaka była różnica między tymi żłobkami i warunkami przyzwyczajania.

Żłobek nr 1 - niepubliczny posiadający miejsca prywatne, koszt 800zł + 13zł za dzień wyżywienia
- 10 minut pieszo od miejsca pracy
- opinie o żłobku - czytałam je na facebooku i szukałam na necie - pechowo trafiliśmy bo zmieniła się dyrektorka żłobka z pół roku wcześniej, a opinie były wystawione za czasów poprzednich właścicieli
- karmiony jeszcze piersią przed drzemką, znaleźliśmy żłobek blisko pracy gdyby była potrzeba karmienia go w tym czasie
- synek miał 12 miesięcy, wstawał na nogi, ale jeszcze sam nie chodził, nie miał za bardzo styczności z dziećmi, ale jak już miał to nie płakał jak jakieś dziecko podeszło do niego, a w tym żłobku podobno płakał bo bał się dzieci (nasza opinia jest inna niż opiekunek)
- zostawianie synka wyglądało tak, że przychodziła opiekunka i zabierała go na ręce, szła z nim przez inną sale do sali gdzie były dzieci, odbieranie podobnie: opiekunka szła mu zmienić pieluchę i przynosiła synka (zawsze zapłakanego) wiec jak go odbierałam to nie widziałam czy się bawi czy płacze
- liczba dzieci w sali była koło 14, był jedynym dzieckiem które miało się zaadoptować, reszta dzieci już była przyzwyczajona, obok sali maluchów była sala ze starszakami gdzie było koło 20 dzieci, sale nie były wyciszone a były obok siebie
- liczba opiekunek 3 na 15 dzieci
- adaptacja wyglądała tak, że przez ostatnie dni marca zostawiałam synka i oddawałam Pani na ręce a sama wychodziłam, nie mogłam widzieć co się dzieje dalej z dzieckiem
- przez kwiecień - maj zostawał 1-4 godziny (z czego 2-3 godziny spał), w między czasie chorował w sumie w kwietniu i maju był po 8 dni - synek nie przyzwyczaił się do żłobka przez ponad 2 miesiące

Żłobek nr 2 - niepubliczny z dofinansowaniem z miasta, nieposiadający miejsc prywatnych, koszt 450zł + 13zł za dzień wyżywienia
- 10 minut pieszo od miejsca zamieszkania a 30 minut tramwajem od miejsca pracy
- opinie o żłobku - czytałam je na facebooku i szukałam na necie, wszystkie opinie były raczej dobre
- synek oduczony od karmienia piersią w dzień
- synek miał 20 miesięcy (1,5 roku), interesował się już zabawkami, mial już wiekszy kontakt z dziećmi, po codziennych wyprawach na place zabaw
- Panie opiekunki kazały mówić na siebie Ciociu
- zostawianie/odbieranie synka wyglądało tak że otwierało się bramkę i oddawało się 'Cioci' na ręce i widać było od razu sale zabaw i co on robi w tym czasie
- liczba dzieci w całym żłobku była 12 (troje dzieci miało kontynuację),  w związku że był wrzesień to wszystkie dzieci musiały przejść adaptację i wiele dzieci płakało w tym samym czasie
- liczba opiekunek 3 na 12 dzieci
- adaptacja wyglądała tak że pierwszego dnia przez godzinę czasu byli rodzice z dziećmi na sali, drugiego dnia kto chciał mógł zostać na sali przez godzinę (zostałam ja i jeszcze jedna Pani) - z tego względu wybraliśmy ten żłobek
- trzeci dzień został już sam i podobno w ogóle nie płakał (tylko przy zostawianiu), 4-6 dzień został na śniadaniu (ok 2 godzin), 7 dzień został na pierwsze danie (ok 4 godzin), 8 dnia został na drzemke (7 godzin), kolejne dni już go mogłam zostawiać na ile chciałam, podobno w ogóle nie płakał (chyba ze wszystkie dzieci płakały), jadł i spał tam bez problemu - synek przyzwyczaił się do żłobka przez 8 dni, potem również zaczął chorować, ale po powrocie nie było problemu z ponownym zostawianiem

Co było przyczyną że w jednym żłobku nie przyzwyczaił się przez ponad 2 miesiące a w drugim zakończyło się sukcesem w 8 dni zostawiam Waszym opiniom.

 Zdjęcie: https://pixabay.com

Komentarze